Od dwóch miesięcy czynię zabiegi o przywrócenie wspólnych biletów miesięcznych PKP Intercity i Kolei Mazowieckich m.in. dla podróżnych z Sochaczewa i Żyrardowa. Do czerwca br. każdy kto dojeżdżał do Warszawy pociągiem z Sochaczewa lub Żyrardowa kupował tylko jeden bilet miesięczny na pospieszne i osobowe. Czyli na TLK (Intercity) i Koleje Mazowieckie. Dla podróżnych było to wygodne. Czekałeś na peronie, bo pospieszny się spóźniał to wsiadałeś w osobowy. Szef zatrzymał cię dłużej w pracy i nie zdążyłeś na osobowy to wracałeś pospiesznym. Koszt około 300 zł w obie strony.
Teraz już tak nie wolno. Musisz kupić dwa oddzielne bilety. Jasne, że wychodzi drożej o prawie 100%. Dlaczego? To proste. Zarządy PKP Intercity i Kolei Mazowieckich nie mogą się dogadać co do honorowania biletów drugiego przewoźnika. Efekt jest taki, że ludzie czekający o 6 rano na peronie słyszą komunikat, że ich pospieszny spóźni się np. o 40 minut (jedzie dajmy na to ze Świnoujścia) i nie mogą wsiąść do stojącego osobowego. I odwrotnie. Jestem po wymianie pism z przewoźnikami i spotkaniem w jednej ze spółek. Obaj przewoźnicy deklarują wolę kompromisu. Zobaczymy jak będzie w praktyce… Czyli kiedy wreszcie wrócą wspólne bilety (piszę „wspólne” dla skrótu, choć uświadomiono mnie, że wcale nie były wspólne, tylko honorowane itp. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie dla człowieka, którego pociąg się spóźnia, a on nie może jechać innym). Przy okazji poruszyłem temat liczby pociągów w godzinach szczytu, bezpieczeństwa na przejazdach i zapowiadania pociągów na dworcach. Podniosłem też sprawę zegarów peronowych. Tak, tych co albo nie są punktualne, albo wcale nie chodzą. Okazuje się, że od nich też jest specjalna spółka! Nie żartuję. A już całkiem serio to dziękuję wszystkim, którzy przekazali mi swoje sugestie co do funkcjonowania PKP w naszych okolicach.
Comments